niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 25 "Nowe pokolenie"

Witajcie! Od ślubu Emy i Kiwy miną zaledwie nie cały rok a już oczekują pierwszego dziecka które ma się urodzić właśnie dziś. Na Lwiej Skale panuje ogromne zamieszanie z powodu wybrania imienia dla przyszłego dziedzica tronu bądź dziedziczki... Jak żyję nie widziałem również żeby lwica w ciąży miała tak wielki brzuch jak Ema. Sądzę że urodzi co najmniej dwa lwiątka jak iż pewnie więcej. Będzie to nie lada trudny poród dla Emy. Ale jak ją znam to sobie poradzi! Ema i Kiwa okazali się naprawdę dobrymi monarchami. Jakdo tond nie mieli żadnych problemów z czymkolwiek dotyczącym spraw powiązanych z Lwią Ziemią. Ale zazwyczaj takie problemy zaczynają się dopiero jak pojawiają się dzieci... Nie wiem dlaczego. Ale najistotniejsza jest teraz sama Ema, muszę się skupić bo w końcu to ja Rafiki odbieram poród. 
-Rafiki?-zawołała Kiara. 
-Tak? Coś się dzieje?-zapytał Rafiki.
-Wydaje mi się że nic ale lada moment może zacząć rodzić.-powiedziała poddenerwowana Kiara. 
-Spokojnie jestem tuż obok w razie czego wołajcie.-powiedział Rafiki i usiadł na ziemi. 
-No dobrze pójdę zobaczyć co u niej.
-Spokojnie sama przecież wiesz jak to jest robiłaś to dwa razy i urodziłaś czwórkę ślicznych lwiątek.-uspokoił ją Rafiki. 
-Wiem ale teraz chodzi o moją córkę.
-No więc to ona powinna się denerwować a ty powinnaś ją uspokajać.-doradził Rafiki. 
-No dobrze powinnam być teraz przy niej w końcu za chwilę urodzi mi wnuka.-uśmiechnęła się Kiara. 
-Nie sądzę żeby to był wnuk...-powiedział zakłopotany Rafiki. 
-To będzie wnuczka?
-Możliwe ale sądzę że będzie ich nie mniej niż dwa.-powiedział Rafiki. 
-To wspaniale.-ucieszyła się Kiara. 
-Tak ale widzisz ona ma naprawdę ponad przeciętnie wielki brzuch jak na zwykłą ciąże i mam obawy...
-Jakie?-zaniepokoiła się przyszła babcia. 
-Może być ich w najgorszym wypadku nawet piątka ale nie jestem pewien. W każdym razie tak uczył mnie za młodu mój dziadek. 
-Dziadek? 
-Tak bo widzisz moja następców wybiera się co drugie pokolenie przynajmniej taka jest tradycja mędrców królewskich. 
-Rozumiem mów dalej co cię niepokoi?-zapytała z przerażeniem Kiara. 
-Widzisz przy takiej ilości lwiątek przy jednym porodzie... on może... może tego nie przeżyć. Nie robiła tego jeszcze nigdy więc jest niedoświadczona... i to trochę ryzykowne. No dobrze to bardzo ryzykowne. 
-Moja córcia może umrzeć pod czas porodu?!-zdenerwowała się Kiara.
-Niestety tak. Przykro mi królowo...-powiedział ze smutkiem Rafiki i zostawił Kiarę samą.
Rafiki wszedł do groty w której leżała Ema przy której siedział Kiwa wraz z całym stadem. Zaraz po wejściu do groty Rafikiego dołączyła do zgromadzenia również ledwo powstrzymująca łzy, Kiara. Rafiki spojrzał na nią ze smutkiem i i jemu po policzku spłynęła słona łza. 
-No dobrze. Ema jak się czujesz?-zapytał troskliwie Rafiki. 
-Normalnie ale maluchy trochę kopią.-powiedziała Ema.
-No tak to znaczy że poród już tuż tuż. Jak by co to wołaj a nawet krzycz.-powiedział Rafiki wychodząc z groty. 
-A ty dokąd idziesz?-zapytała Ema. 
-Będę na zewnątrz.-powiedział Rafiki i wyszedł. 
Rafiki wspiął się na sam szczyt Lwiej Skały i patrząc się w słońce powiedział:
-Drogi Mufaso jeśli mnie słyszysz to proszę cię pomóż Emię niech przeżyje i niech wychowuje następców tronu. Dzieci będą jej potrzebować zupełnie tak samo jak będzie jej potrzebować Kiwa i reszta stada. Proszę jeżeli to słyszysz i jeżeli pomożesz to daj mi jakiś znak. Proszę...-powiedział Rafiki i zwiesił głowę i zaczął schodzić ze szczytu w kierunku jaskini w której leżała Ema. Naglę usłyszał przeraźliwy krzyk Emy co zmusiło go do natychmiastowego działania. Zbiegając ze szczytu zdążył wykrztusić:
-Dzięki Mufaso wiedziałem że mnie słyszysz!-ucieszył się Rafiki. 
Rafiki wbiegł do groty i zapytał:
-To już?!
-Tak zaczyna się!-krzyczała Kiara. 
-No dobrze. Panowie proszę opuścić grotę.
-Dobrze. Kocham cię Ema i wierzę że urodzisz nam zdrowych dziedziców tronu!-powiedział Kiwa i wyszedł z resztą lwów. 
Kiwa był tak poddenerwowany że wraz z Kovu chodzili zataczając kółka przed wejściem do groty. A Simba i Shaka patrzyli na nich i uspokajali ich. 
-Kovu czemu tak się denerwujesz to nie twoje dzieci się rodzą/-zapytał Simba. 
-Ale moja córka rodzi mi wnuki a tobie prawnuki! A ty się ani trochę nie denerwujesz?-zapytał spięty Kovu. 
-Wiesz ja byłem w tym miejscu pod czas tylu porodów że jakoś już się mniej denerwuje bo wiem że Emie się uda.-odpowiedział Simba udając spokojnego. 
-Ej cicho nie słyszę krzyków Emy!-zdenerwował się Kiwa. 
Naglę wszystko umilkło a z groty wystawił głowę Rafiki. 
-No choć tatusiu, dziadku, pradziadku i wujku poznajcie młode pokolenie.-uśmiechną się Rafiki i zaprosił wszystkich od środka. 
Kiwa wszedł jako pierwszy a jego oczom ukazała się leżąca Ema a przy niej lwiątka. 
-Ile ich jest?-zapytał. 
-Czwórka.-powiedziała Kiara. 
-No to niech zostanie sama rodzina jest tu trochę was za dużo maluchy mogą się denerwować. Niech reszta wyjdzie!-powiedział Rafiki który z uśmiechem sam zaczął kierować się do wyjścia z pozostałymi. 
-Dziękuje Rafiki.-powiedziała uprzejmie Ema. 
-Nie ma za co to twoja zasługa byłaś bardzo odważna. A po za tym to była przyjemność.-powiedział i wyszedł. 
-I co? Mamy teraz dylemat.-powiedziała Ema.
-Jaki?-zapytała Kiara. 
-Nie macie na razie żadnego dylematu. Będzie dopiero jak będziecie musieli wybrać jedno na króla. -powiedział Kovu. 
-Możliwe ale jak damy im na imię?-zapytała Ema. 
-Coś się wymyśli przed nami jeszcze długi dzień.-powiedział Kiwa. 
-Macie czas do jutrzejszego ranka.-powiedziała Nala. 
-Jak to?-zapytał Kiwa. 
-Jutro Rafiki przedstawi maluchy mieszkańcom Sawanny.-powiedziała Ema uśmiechając się do swoich dzieci. 
-No tak zapomniałem że macie tu trochę inne zwyczaje.-powiedział Kiwa pełen radości. 
Tą noc cała rodzina królewska zastanawiała się nad imionami dla młodych lwiątek. Zajęło im to całą noc aż w końcu wymyślili idealne imię dla każdego z lwiątek. 
Z samego rana Rafiki przybył na Lwią Skałę i przedstawił młode książątka mieszkańcom Sawanny.  Na początku miał dość duży dylemat jak wziąć cztery lwiątka na raz ale po namyślę jakoś sobie poradził... 
I tak maluchy stały się oficjalnie na oczach całej Lwiej Ziemi jej mieszkańcami i następcami tronu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz