-Jesteście gotowi?-zapytała Ema.
-No oczywiście!-powiedziała rozradowana Tina.
-Już nie możemy się doczekać!-powiedział Tim.
-Możemy już iść?-zapytał Kiro.
-Oczywiście synku tylko pamiętajcie żebyście uważali na Złą Ziemię bo tam mieszka Zira o której wam wczoraj mówiłam.-powiedziała troskliwie Ema.
-Ja chce wam tylko powiedzieć żebyście byli ostrożni ale też żebyście się dobrze bawili. Do zobaczenia wieczorem lub szybciej.-powiedział Kiwa z dumą w oczach.
-Dobrze tato!Pa!-powiedziały chórem lwiątka i zbiegły z Lwiej Skały jak oszalałe i ruszyły przed siebie znikając rodzicom z oczu.
Tina i Emi poszły w kierunku wodopoju a chłopcy poszli w kierunku wąwozu.
-Ej Emi! Choć tu!-zawołała Tina.
-Po co? Co znalazłaś?-zapytała zaciekawiona Emi.
-Spójrz!-powiedziała Tina wskazując na zjawiskowo pięknego motyla siedzącego na korze drzewa.
-Jej! Jaki piękny!-Emi patrząc na kolorowego motyla rozmarzyła się tak mocno że nie zauważyła że ktoś biegnie w jej kierunku. Był to jakiś obcy młody lew. Nie patrząc się pod nogi obcy jej lewek wpadł prosto na nią i zdezorientowany uciekł. Wystarczyło że Emi przez dwie sekundy spojrzała w oczy nieznajomego a już poczuła że jest jej bliski. Uczucie to trwało jednak stosunkowo krótko bo za młodym lwem biegło stado stado spłoszonych zwierząt i dziewczęta musiały uciekać jak najdalej. Kiedy były już dość daleko zatrzymały się.
-Jejku co to było!-zdenerwowała się Tina.
-Nie wiem ale to było cudowne!-powiedziała zauroczona obcym lwem Emi.
-Żartujesz sobie?! Od kiedy tłum biegnących i niebezpiecznych zwierząt sawanny jest dla ciebie cudowne?!-zapytała cała w nerwach.
-Nie zwierzęta! Tylko ten lew...-powiedziała z 'głową w chmurach' Emi.
-Weź się opanuj ty go nie znasz!-powiedziała Tina próbując przemówić siostrze do rozumu.
-Nic nie rozumiesz. Kiedy spojrzałam mu w
oczy poczułam jakbyś my byli sobie przeznaczeni.
-CO?! Tobie coś się w głowie
poprzewracało! Wracajmy lepiej.
-Skoro nalegasz to chętnie.-powedziała Emi
uśmiechając się do siostry.
-Ale do domu a nie nad
wodopój!-powiedziała pełna nerwów Tina.
-No dobrze już dobrze
wracajmy!-powiedziała rozczarowana Emi.
Jednak jak się okazało Sawanna była przeogromna i dwaj bracia szybko się zmęczyli. Po drodze udało im się znaleźć ciekawą skalę na której postanowili odpocząć. Najciekawsze dla chłopców tego dnia było to że Kiro w ciągu jednego dnia znalazł aż trójkę nowych przyjaciół. Zostały nimi trójka błękitnych ptaszków które napotkali w wąwozie i od tond cały czas im towarzyszyły. Kiro bardzo je polubił zaś Tim po pewnym czasie zaczął mieć ich dość. Ale nie trudno mu się dziwić ile można wytrzymać gdy przez cały dzień nad głową śpiewają ci ptaki. Jeszcze przed zachodem słońca wszystkie książęta były w domu. Rodzice od razu zauważyli że był to dla nich naprawdę ciekawy i pełny przygód dzień, ponieważ gdy tylko lwiątka wróciły nie powiedziały ani słowa tylko od razu weszły do groty i zasnęły z zadowolonymi minami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz