poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 26 "Śmierć Simby"

 
W życiu każdego króla Lwiej Ziemi nadchodzi taki czas że musi zakończyć swe panowanie by dać miejsce następnemu władcy. Dołącza w ów czas do reszty dawnych władców którzy znajdują się w niebie. 
I właśnie taki czas nastał w życiu Simby. W okół Simby zebrała się cała jego dotychczasowa rodzina by po raz ostatni porozmawiać i wysłuchać jego ostatniej woli. 
-Posłuchajcie nie smućcie się bo to nie koniec świata, to tylko ja odchodzę a wy zostajecie. 
Odchodzę do ojca i wszystkich moich przodków oraz do mojego syna Kopy. Po tylu latach w końcu się spotkamy. Więc nie martwcie się będę przecież wśród swoich. I mam nadzieję że kiedyś się tam spotkamy. 
W końcu nie żegnamy się na zawsze ale na bardzo długo. Mimo wszystko co dzień będę was miał pod okiem. Kocham was wszystkich...-powiedział Simba, położył głowę na ziemi, zamkną oczy i odszedł. 
I zapadła cisza słychać było tylko jak łzy spływały po twarzach członków rodziny. 
-Mam nadzieję że już wkrótce do ciebie dołączę.-powiedziała Nala patrząc z uśmiechem na ciało męża. 
Rafiki wszedł do groty i rozsypał jakiś dziwny proszek nad ciałem wielkiego króla, i zwiesił głowę. 
Zaraz potem wyszedł i przekazał wiadomość reszcie stada które czekało przed grotą. 
Kiedy było już po wszystkim Kiara wyszła wraz z Nalą na spacer by jakoś poukładać myśli. 
-Przeżył tak wiele...-powiedziała Kiara próbując jakoś rozpocząć rozmowę z matką, jednak Nala pogrążona była głęboko w swoich myślach i nie słyszała niczego co mówiła do niej Kiara. 
-Mamo? Słyszysz mnie?-pytała uparcie Kiara. 
-Co?-zapytała z niechęcią Nala. 
-Czemu mnie ignorujesz?-zapytała ją córka. 
-Po prostu nie jestem w stanie teraz o tym rozmawiać. Wybacz córciu...-powiedziała Nala i odłączyła się od Kiary idąc w inna stronę. 
Jednak Kiara nie odpuściła i śledziła matkę by przypadkiem nic się jej nie stało. 
W tym czasie na Lwiej Skale trwała żałoba. Jedni płakali, drudzy byli pogrążeni w myślach a jeszcze inni rozmawiali na temat Simby i jego życia. Ema zaś leżała z Kiwą w grocie i opiekowali się swoimi nowo narodzonymi dziećmi.  
-Wiesz kochanie są naprawdę śliczne.-powiedział Kiwa. 
-Prawda? Są takie słodkie.-powiedziała Ema. 
-Mamy szczęście. Mamy wyrównane potomstwo dwie lwiczki i dwa lwiątka. 
-Tak to prawda. 
-I nawet udało się nam nadać imiona które zaproponowali rodzice i dziadkowie.-zaśmiała się szczęśliwa matka.
-Teraz jesteśmy prawdziwą rodziną.-powiedział Kiwa. 
-Tak kochanie.
-A gdzie są moi siostrzeńcy i siostrzenice?-zapytała wchodząc Vika. 
-O witaj Vika! Tu są.-powiedziała Ema i zaprosiła Vikę by poznała maluchy. 
-Jak się nazywają?-zapytała Vika. 
-Oczywiście już ci mówię. To jest Tina i Emi a to są Tim i Kiro.-powiedziała Ema. 
-Kiro? Czy to nie twój młodszy brat który...-zapytała Vika. 
-Tak dostał imię na jego cześć.-powiedział dumnie Ema. 
-Twój brat na pewno by się cieszył.-powiedziała Vika. 
-Tak wiem to.-powiedziała Ema i przytuliła swoje potomstwo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz