Ten dzień zapowiadał się naprawdę wyjątkowo, Emie brakowało już do szczęścia tylko jednej rzeczy a mianowicie zgody ojca na ślub z Kiwą. Jednak jak raz Emie zabrakło odwagi by porozmawiać z ojcem, poszła na tyły Lwiej Skały i próbowała znaleźć w sobie odwagę by poruszyć z ojcem tą bardzo ważną rozmowę.
-Tato zastanawiam się... czy Kiwa... nie nie tak!-mówiła do siebie Ema.
-Co byś powiedział gdybym... Nie nie dam rady!-jąkała się Ema.
-Ema? Wszystko w porządku?-zapytała Vika która słysząc próby rozmowy Emy zaniepokoiła się.
-Vika? Tak w porządku. Co ty tu robisz?
-Postanowiłam wyjść na mały spacer żeby zapoznać się z nowym otoczeniem.-powiedziała Vika.
-No tak zapomniałam że dopiero dzisiaj jesteś tu po raz pierwszy a nie widzisz...-zakłopotała się Ema.
-Nie przejmuj się tak mną. Musisz do tego przywyknąć.-powiedziała z uśmiechem Vika.
-Chyba tak... Powiedz jakie to uczucie tak nic nie widzieć?
-Nie jestem tak do końca ślepa widzę lekkie rysy ale bardzo rozmazane.
-Masz tak od urodzenia?
-Tak mam to po babci. Ale nie narzekam.-powiedziała Vika.
-No tak Kiwa mi tłumaczył że masz specjalny dar.
-Jednak chciała bym zobaczyć te wszystkie rzeczy które mnie otaczają... Ale wróćmy do ciebie.
-Do mnie?
-Tak słyszałam że masz problem. Mnie nie oszukasz.-uśmiechnęła się Vika.
-No mam problem w pewnym sensie. Widzisz ja i twój brat planujemy się pobrać ale muszę mieć zgodę ojca...
-Boisz się go zapytać?
-Tak bo widzisz... Mogła bym wyjść za mąż bez jego zgody ale w tedy nie będę mogła odziedziczyć tronu...
Ja przez pewien czas nie chciałam być królową aż do czasu gdy poznałam Kiwę. Od tamtego czasu wiem że należy walczyć o swoje.
-Tak to prawda.-przytaknęła Vika.
-Bardzo go kocham i chcę z nim w przyszłości rządzić Lwią Ziemią i żyć z nim do końca moich dni.
-Z koro tak to nie widzę problemu...
-Nie umiem znaleźć odwagi by porozmawiać z ojcem!
-Wiem słyszałam ale sama powiedziałaś że należy walczyć o swoje. Więc czemu się wahasz?
-Powinnam spróbować co nie?
-No jasne że tak idź teraz szkoda czasu.-zachęciła Emę, Vika.
-No dobrze. To idę dzięki Vika!
-Nie ma za co.-powiedziała z uśmiechem Vika patrząc na odchodzącą Emę.
Ema pobiegła z tchem na Lwią Skałę i to co zobaczyła po prostu zwaliło ją z nóg.
Kovu i Kiwa szli obok siebie i się śmiali, zachowywali się zupełnie jak by znali się od dawien dawna.
Eme po prostu zamurowało.
-Co wy wyrabiacie?-zapytała zszokowana Ema.
-O kochanie my właśnie tak sobie gawędziliśmy z Kiwą i właśnie mieliśmy po ciebie iść.-powiedział Kovu.
-Widzę że dobrze się ze sobą dogadujecie.-powiedziała Ema.
-Skarbie do rzeczy... Kiwa rozmawiał ze mną i poprosił mnie o zgodę na wasz ślub i połączenie stad.-powiedział Kovu.
-Na prawdę? Sama właśnie chciałam o tym z tobą pogadać ale... mnie zaskoczyliście.-powiedziała Ema.
-Jeszcze tego dnia kiedy Kiwa wyruszał szukać stada powiedziałem wam z dziadkiem i z matką że nie mamy nic przeciwko.Więc wystarczy tylko twoja zgoda na ślub.-powiedział z uśmiechem Kovu.
-To co wyjdziesz za mnie i będziesz moją królową po wsze czasy?-zapytał Kiwa.
-No oczywiście że tak!-powiedziała Ema i rzuciła się ze szczęścia na Kiwę.
-Ostrożnie pamiętaj że wciąż mam siniaki wczorajszej walce.-powiedział przygnieciony przez Emę, Kiwa.
-Przepraszam zapomniała z tego wszystkiego.-powiedziała z uśmiechem Ema schodząc z ukochanego.
-No to kiedy chcecie się pobrać?-zapytała Kiara wychodząca z groty.
-Mamo podsłuchiwałaś?!-zapytała się ze zdziwieniem Ema.
-No nie miałam wyboru... matka musi się o takich sprawach dowiadywać pierwsza. W końcu nie co dzień wydaje się córkę za mąż!-powiedziała rozradowana Kiara.
-Noto kiedy?-zapytał Kovu.
-Jak najszybciej!-powiedział Kiwa.
-Jak dla mnie to może to być nawet jutro z samego rana!-powiedziała Ema.
-No dobrze teraz trzeba tylko zawiadomić Rafikiego. Ktoś chętny?-zapytał Kovu.
-....?-zaniemówiła Ema wraz z Kiwą.
-My pójdziemy razem Kovu.-powiedziała Kiara.
-Żałuje że Zazu już nie ma...-powiedział Kovu.
-Ja też ale poczekaj aż jego wnuczęta podrosną to będziesz miał całą armię majordomusów!-zaśmiała się Ema.
-Tak. Po jednym dla wszystkich!-roześmiała się Kiara.
-Jak dla mnie mogą już dorosnąć...-powiedział Kovu i zrobił pół kwaśną minę.
Tak oto zakończył się kolejny udany dzień na Lwiej Ziemi... A cała Lwia Skała radowała się z nadchodzącego nowego dnia i ślubu Emy z Kiwą.