Następnego ranka kiedy Timon się obudził postanowił przemyśleć dokładnie sprawę związaną z kłótnią Emy i Kiwy. Po dłuższej chwili postanowił że powinien naradzić się w tej sprawie z Pumbą.
-Witaj Pumba!-przywitał miło przyjaciela Timon.
-Cześć Timon! O co chodzi?
-No wezwałem cie bo muszę się z tobą naradzić w pewnej sprawie.
-A cóż to za sprawa?
-No Ema i Kiwa się pokłócili i trzeba ich pogodzić. Ema jeszcze o tym nie wie ale bez niego nie uda jej się uratować stada.
-No tak trzeba ich koniecznie pogodzić! Tylko jak?
-Myślałem że pomożesz mi coś wymyślić.
-No dobra! Niech się zastanowię.
-Maż jakiś pomysł?
-Nie chociaż.... jak by się zastanowić to mogło by się udać!
-Co? Nawijaj stary!
-No to dość klasyczne ale powinno się udać. Zrobimy tak...
Pumba objaśnił Timonowi swój cały plan. Został tylko jeden problem.
-Ale jak ich tam ściągniemy?-zastanawiał się Pumba.
-To jest akurat proste! Zastosujemy podstęp!
-Ale Timon czy to nie będzie kłamstwo?
-Tylko takie dwa małe kłamstewka. No choć ja pójdę do Kiwy ty idź do Emy.
-No dobra Timon ale ja nie umiem kłamać przecież wiesz to doskonale.
-No tak ale ja nie mogę być w dwóch miejscach na raz!
-No to co zrobimy?
-Wiem Una powie Emie! Musimy ją tylko o tym powiadomić na pewno się zgodzi. Poczekaj pobiegnę po Unę a ty idź już na miejsce.
-No dobrze Timon!
Timon poszedł zawiadomić Unę o ich planie która z radością się zgodziła wziąć w nim udział.
*Timon pobiegł do Kiwy:
-Kiwa! Kiwa!
-Tu jestem co się stało?
-Hieny! One gonią Eme! Proszę Pomóż jej!
-Gdzie ona jest?
-Tam na polanie! Biegnij!
I Kiwa pobiegł w kierunku polany.
-Hi hi hi! Dał się nabrać!
*W tym samym czasie Una pobiegła zawiadomić Emę:
-Ema! Siostrzyczko!
-Co się stało Una?!
-Hieny zaatakowały Kiwę!
-Gdzie on jest?!
-Na polanie!Szybko!
-Dobrze ale ty tu zostań i schowaj się!
I Ema pobiegła na polanę.
-He he he! Jestem niezła!
Skierowani podstępnie w kierunku polany Ema i Kiwa biegli szybko w kierunku polany aż w końcu się zderzyli.
-Kiwa?
-Ema?
-Nic ci nie jest?
-Mi? To ciebie zaatakowały hieny!
-Nie to ciebie zaatakowały!
-Co?!-zapytali się chórem nie rozumiejąc sytuacji.
-Chyba wpadliśmy na czyjś jawny podstęp.-powiedziała Ema.
-Chyba tak. Idę sobie!
-Nie nie! Zaczekaj!-powiedział Timon.
I za krzaków wyszli Timon i Pumba.
-Ściągnąłem was tu byś cię się pogodzili!
-Może nie jesteście tego świadomi ale się nawzajem potrzebujecie.-powiedział Pumba.
-Kto cię prosił żebyś wtrącał nos w nie swoje sprawy? A tak już wiem kto... Zapewne Una.
-Nie ważne macie się dogadać!
-No w sumie bym mógł jej wybaczyć. Nie potrzebuje niczego po za przeprosinami.-powiedział Kiwa.
-No dobra przepraszam! Trochę przesadziłam ale to była moja walka!
-Wybacz ale gdyby nie ja to ani ty ani twoje rodzeństwo nie było bytu dzisiaj.
-Masz rację wybacz! Ja po prostu już taka jestem.
-Wybaczam ci! Bo gdy bym tego nie zrobił to stracił bym wspaniałą przyjaciółkę!
-Dzięki!-zarumieniła się Ema.
-No to nasze zadanie skończone choć Pumba!-powiedział Timon i oddalił się razem z Pumbą.
-To co teraz?-zapytała Ema.
-Może chcesz gdzieś zemną pójść żeby to uczcić?
-Nie! Muszę jeszcze złapać kolację bo Una jest głodna a sama nie potrafi jeszcze polować.
-No to chodźmy razem bo też jestem głodny.
-No dobrze to choć!
I tak oto zakończył się spór pomiędzy Emą i Kiwą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz