sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 14 "Lew Kopa"


Ema i Kiwa upolowali wspólnie dość dużą zebrę. Kiedy najedli się już do syta wrócili nad wodospad.
-No więc?-zapytała Ema.
-Co no więc?-zapytał Kiwa.
-No miałeś mi opowiedzieć o co chodzi z tym synem Simby?-zapytała Ema.
-A cha! No dobrze już mówię!
-Zamieniam się w słuch.
-A więc twój dziadek Simba i twoja babcia Nala przed twoją mamą Kiarą mieli jeszcze syna Kopę.
-Jak to? Dlaczego mi nic o tym nie mówili?!-zdziwiła się Ema.
-Nie wiem ale wolał bym żebyś mi nie przerywała!
-Wybacz...
-No tak. Kopa był następcą tronu Lwiej Ziemi a wtedy na Lwiej Skale mieszkała również Zira i jej dzieci Nuka, Vitani. Za każdym razem kiedy Zira spojrzała na Nukę widziała jego nieżyjącego ojca Skazę.
Zira nie mogła pogodzić się z myślą że jej syn nie zostanie królem więc uknuła intrygę.
Wymyśliła że jak zabije jedynego dziedzica tronu to w przyszłości jej syn będzie mógł zostać królem a przy okazji będzie to zemsta za śmierć Skazy którego jak wież zabił twój dziadek Simba.
Pewnego dnia kiedy Kopa spacerował samotnie po Sawannie, Zira zaczaiła się na niego i zaatakowała go.
Kopa zaczął uciekać ale lwica szybko go dogoniła. Po chwili Kopa znikł w wysokiej trawie. Lewek myślał że jest bezpieczny, ale się mylił. Przed małym lewkiem ukazała się złowieszcza, czerwono oka postać Ziry.
Kopa zdążył tylko wykrzyknąć "pomocy" i w jednej chwili zapadła cisza na sawannie. Krzyk Kopy usłyszał król Simba i natychmiast ruszył ze stadem w kierunku Kopy. Niestety było już za późno... Kopa leżał martwy a obok stała roześmiana Zira. Twój dziadek wygnał Zirę i jej lwice które pomogły w wykonaniu tego planu na Złą Ziemie. Mimo to plan Ziry nie powiódł się do końca gdyż zupełnie jak ona sama, królowa Nala była w ciąży i gotów była wydać na świat kolejnego księcia. Jak się później okazało to była twoja mama Kiara. Teraz rozumiesz?
-Tak. Więc gdyby nie Zira miała bym wujka?-zasmuciła się Ema.
-Pewnie tak.-odpowiedział Kiwa.
-Wież chyba muszę już wracać do siostry.
-W porządku. Ale mam nadzieje że już wiesz dlaczego tak zwlekałem z opowiedzeniem ci tej historii.
-Tak. Dzięki Kiwa...-powiedziała zamyślona lwica.
-No to do jutra?-zapytał Kiwa.
-Może być.-powiedział a Ema ze skwaszoną miną i zaczęła oddalać się od Kiwy.
Ema wróciła na drzewo i zaczęła się zastanawiać dlaczego o tak ważnej sprawie powiedział jej Kiwa a nie rodzice. Czy wszyscy zapomnieli o wujku Kopie?!-pomyślała zrozpaczona Ema i zasnęła obok swojej siostry. Tej nocy Ema śniła o swoim nieżyjącym wujku. W śnie zobaczyła jak wujek ginie z ręki Ziry i przebudziła się. W tej własnie chwili przypomniała sobie o swoim nieżyjącym braciszku Kiro. Z oczu Emy popłynęły słone łzy. Naglę usłyszała głos pradziadka Mufasy :- Nie martw się każdy kiedyś się rodzi i ginie. A jedna choćby mała ofiara może zmienić przyszłość. Ema uśmiechnęła się do gwiazd i położyła się z powrotem obok siostry i zasnęła. I spała tak aż do ranka...

piątek, 23 sierpnia 2013

ZAPOWIEDŹ

Wybaczcie że dziś nie udostępniłam postu ale jakoś zabrakło mi czasu obiecuje że jutro ukaże się już post czyli rozdział 14 pod tytułem "Lew Kopa". Mam nadzieje że podoba wam się moja wymyślona historia.
Zachęcam do zostawiania komentarzy! Jeśli weszliście po raz pierwszy to zapraszam do przeczytania poprzednich rozdziałów. To tyle na dziś dobranoc!

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 13 "Tajemnicze miejsce"

 
Następnego dnia Ema wstała bardzo wcześnie by zająć się Uną i zdążyć na spotkanie z Kiwą. 
Ema złapała na śniadanie kilka myszy i zaniosła je młodszej siostrze. Kiedy obydwie były syte Ema powiedziała do siostry: 
-No dobrze dzisiaj wychodzę gdzieś z Kiwą a ty zostajesz tutaj. Nie ruszaj się z pod teko drzewa w razie kłopotów wchodź wysoko na drzewo. Dobrze? 
-Jasne tak zrobię! A gdzie idziecie?-zapytała Una. 
-Jak bym wiedziała to bym ci powiedziała. 
Nagle Ema dostrzegła na horyzoncie Kiwe który zmierzał w ich kierunku.
-No dobra idzie. Właź na drzewo!-powiedziała pełna nerwów Ema. 
-No dobrze już dobrze.
-Hej Ema jestem trochę szybciej ale jeśli masz coś jeszcze do zrobienia to poczekam.-przywitał się Kiwa. 
-Nie. Możemy już iść.-oznajmiła Ema. 
-No dobra zamknij oczy.
-Po co?-zapytała ze zdziwieniem lwica. 
-Bo to miejsce to niespodzianka. 
-No dobrze ale mów w razie gdyby na drodze pojawiła się przeszkoda. 
-Dobrze powiem. Chodź poprowadzę cię!-powiedział pewny siebie Kiwa. 
Kiedy doszli na miejsce... 
-No to już jesteśmy możesz otworzyć oczy!-powiedział Kiwa. 
Ema otworzyła oczy i nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Przed jej oczami ukazał się przepiękny wodospad o którym opowiadał jej dziadek. 
-Jej ja znam to miejsce!-powiedziała zaskoczona Ema.
-Serio?
-Tak mój dziadek mi o nim opowiadał!-ucieszyła się Ema. 
-No dobra to chodź!
Kiwa i Ema wspinali się po wysokich skałach. 
-Jeszcze daleko?-zapytała Ema. 
-Nie widzisz tę dużą półkę skalną to tam idziemy! 
-No dobrze...-w jednej chwili Ema pośliznęła się i zaczęła spadać. Na szczęście Kiwa zdążył ją złapać za łapę. 
-Trzymam cię spokojnie!-powiedział Kiwa. 
-Dzięki!
Kiwa wciągną Emę na górę i razem wspięli się na półkę skalną. 
-No to już jesteśmy!-powiedział Kiwa. 
-A jak masz zamiar z tond zejść?!-zezłościła się Ema. 
-Zobaczysz w swoim czasie.-uśmiechną się Kiwa. 
-Tak się zastanawiam jak to jest że jesteś samotnym lwem wczoraj mówiłeś że miałeś stado?-zapytała się Ema. 
-Ja odszedłem bo przegrałem...-powiedział ze zwieszoną głową Kiwa.
-Przegrałeś? Jak to? Nie rozumiem.-zdziwiła się Ema. 
-No ja walczyłem z innym lwem o władze którą powinienem odziedziczyć po moim ojcu i wujku. 
Ale ten lew o imieniu Rich chciał żebym udowodnił że jestem wart by być królem. 
Najgorsze w tym wszystkim było to że on wygrał i upokorzył mnie a skoro przegrałem to odszedłem. 
-Ale przecież to że przegrałeś w walce nie oznacza że nie był byś dobrym królem! Władza to nie tylko siła ale także intelekt.-powiedziała Ema. 
-Masz racje ale to już nic nie zmieni.-zasmucił się Kiwa. 
-Wiesz między nami jest taka różnica że ja nie chciałam być królową mojego stada a ty chciałeś ale nie mogłeś. 
-To dlatego uciekłaś?! Egoistka!-powiedział Kiwa. 
-Wiem ale zawsze chętnie pomagałam stadu ale nie chcę być królową. 
-Za dużo ale.-zaśmiał się Kiwa. 
-No dobrze ale ciągle nie powiedziałeś mi co z tym synem króla Simby. 
-A no tak miałem ci opowiedzieć! Dzięki za przypomnienie bo zapomniałem. 
-A wiec?-zapytała Ema. 
-Opowiem ci jutro.-zaśmiał się Kiwa i zaczął uciekać przed Emą. 
Ema natychmiast ruszyła za nim. 
-Ale mi obiecałeś!Wracaj!-krzyczała Ema. 
-Zachowujesz się jak małe lwiątko!-powiedział Kiwa. 
-To mi opowiedz!-powiedziała Ema. 
-Po obiedzie. Choć coś upolować!-powiedział Kiwa. 
-No dobrze. 



środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 12 "Stara historia"

 
Kiedy Ema uciekła od Kiwy z krzaków wyszła Una.
-Co ty tu robisz?-zapytał Kiwa.
-Słyszałam waszą dyskusję!-powiedziała Una.
-I co?
-To że masz ją przeprosić!
-Co niby dlaczego?!-zapytał Kiwa.
-I ty się jeszcze pytasz?!-zdenerwowała się Una.
-Dlaczego ty nie śpisz?!-zapytała Kiwa.
-Bo usłyszałam waszą kłótnie. A w ogóle to nie zmieniaj tematu!
-Niezłe z ciebie ziółko mała!-powiedział Kiwa.
-Nie jestem mała! A ty masz ją przeprosić!
-No dobrze. Jutro!
-Dzisiaj!-rozkazała Una.
-No dobra dobra! Mała!
-Nie jestem mała!-krzyczała Una.
Kiwa poszedł pod drzewo na którym szlochała Ema.
-Ema!Ema!-zawołał Kiwa.
-Kto to? Ach to ty co tu jeszcze robisz!-oburzyła się Ema.
-Ja... twoja siostra... przekonała minie...-jąkał się Kiwa.
-No co?
-Twoja siostra przekonała mnie żebym z tobą porozmawiał.
-Po co?
-Bo chce ci wyjaśnić dlaczego nie wolno zaczynać z Zirą.
-Co? No dobra.
-A więc zdarzyło się to kiedy Zira została wygnana...
A więc było sobie dwóch braci jeden z nich był królem stada a ten drugi młodszy to mój ojciec.
Pewnego dnia gdy ich stado wędrowało po sawannie natknęło się na stado Ziry.
Mój wujek król dobrze wiedział że Zira nie jest na swoim terytorium. Twój dziadek który wygnał Zirę zaraz po tym jak zabiła mu syna, zakazał wchodzić jej i jej stadu na Lwią Ziemie. Dlatego też wujek postanowił powiedzieć o tym Simbie.
-Syna?-zdziwiła się Ema.
-Tak, syna później ci wyjaśnię.
-Dobrze.
-Zira szybko dowiedziała się że wujek powiedział królowi Smbie o jej złamaniu prawa.
Nie była z tego zadowolona. Zira postanowiła się zemścić. Kiedyś w nocy zakradła się do naszego stada i zabiła mojego wujka. Na początku nie wiedzieliśmy kto to zrobił ale zostawiła ślady które prowadziły do Złej Ziemi.
-I to tyle?
-Nie słuchaj dalej. Po paru latach kiedy mój ojciec był już dojrzałym lwem i miał już żonę Zira uderzyła ponownie. Moi rodzice świętowali wtedy ciąże mojej mamy. Zira szykowała się akurat do bitwy z twoim dziadkiem. Przechodziła niedaleko i usłyszała jak rodzice rozmawiają o tym jak nawą mnie jak się urodzę.
Zira uśmiechnęła się i powiedziała do swoich lwic."No do ataku! Zrobicie sobie mały trening przed bitwą!"
Mama zdążyłas uciec z resztą stada ale mój ojciec został ofiarą Ziry która własnoręcznie go dobiła.
Później rozegrała się bitwa pomiędzy stadem Ziry a Simby.
-Tak wiem o tym! Na koniec tej bitwy Zira spadła w przepaść!
-Tak. Teraz rozumiesz? Jeśli zadrzesz z Zirą postawisz krzyżyk nie tylko na sobie ale także na swych bliskich.
-Ale jeśli się poddam to będzie koniec z moim stadem.
-Ech.-uśmiechną się do Emy, Kiwa.
-Cóż pomyślimy o tym rano.
-Co?Więc jednak mi pomożesz?
-Tak. A przynajmniej spróbuje.
-Dzięki ale nie powiedziałeś mi jeszcze co z tym synem Simby...
-Wystarczy tych historii na jedną noc. Do jutra !
-Ale gdzie się spotkamy?
-Przyjdę tu po ciebie i pokażę ci fajne miejsce. Musisz się trochę zabawić!-powiedział z uśmiechem Kiwa.
-No skoro tak. To do jutra!-powiedziała zaskoczona Ema.
Kiwa odszedł w swoim kierunku a Ema poszła spać na gałąź obok swojej siostry Uny.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 11 "Czy nam pomożesz?"

Następnego dnia księżniczki zastanawiały się nad tym jak obalić Zire i wprowadzić prawowitego króla na tron. Niestety żaden ich plan nie mógł by się udać bez pomocy innego stada. Wieczorem kiedy Ema położyła Une spać postanowiła przejść się jeszcze po buszu i przemyśleć dokładnie swój plan.
Nagle wpadła na Kiwe.
-Och wybacz jestem zamyślona i nie zauważyłam cię.-powiedziała zdezorientowana Ema.
-Nic nie szkodzi. Znowu nie możesz spać?
-Skąd wież że wczoraj nie mogłam spać?!-zapytała zdziwiona lwica.
-Em ja... nie ważne.
-No dobra dobra!-zaśmiała się Ema.
-Coś cię trapi że nie możesz spać?-zapytał lew.
-Tak ale nie chce ciebie w to mieszać.
-Czy to ma coś wspólnego z tymi hienami z którymi wczoraj walczyłaś?
-Tak trochę...
-Jeśli masz jakiś problem i potrzebujesz pomocy to wystarczy poprosić.-zaproponował Kiwa.
-No dobrze powiem ci. Ja i moja siostra jesteśmy księżniczkami Lwiej Ziemi. A ostatnio dzieją się tam naprawdę złe rzeczy...
-To znaczy?
-Okazuje się że Zira żyje i podstępem wygnała mojego ojca z Lwiej Ziemi. Sama panoszy się po Lwiej Skale nazywając siebie królową ale coś czuje że to jeszcze nie koniec jej planu.
-A te hieny?
-Myślisz że sama by dała sobie radę? Wszystkie hieny są po jej stronie!-zdenerwowała się Ema.
-I co?
-I co?!To że muszę ją powstrzymać więzi też mojego braciszka! Pomożesz?-zapytała Ema.
-Oszalałaś chcesz walczyć z Zirą?!-wykrzykną Kiwa.
-Wcale nie oszalałam! Powiedziałeś że pomożesz!-zdenerwowała się Ema.
-To szaleństwo! Ty może nie za dobrze wiesz kim jest Zira ale ja wiem i nie zamierzam się jej stawiać!-powiedział zdenerwowany Kiwa.
-Ale dlaczego?-zapytała zawiedziona Ema.
-Bo nie!-wykrzykną lew.
-Bo nie?! Nawet moja młodsza siostra wie że tak nie odpowiada się na pytanie!
-Co mnie to obchodzi!-powiedział Kiwa.
-Co się z tobą stało? Strasznie się zmieniłeś...-powiedziała zasmucona Ema.
-Skąd to możesz wiedzieć! Nie znasz m nie ani trochę!-wykrzyczał Kiwa.
-Jak chcesz... Damy sobie rade same!-powiedziała Ema i zapłakana uciekła od Kiwy.
Kiwa nie był zadowolony z tego co powiedział Emie ale wiedział że tak będzie lepiej. Nie chciał żeby Emie stało się coś złego...


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 10 " Potrzebna pomoc"


Kiedy na Lwiej Skale Zira rozkoszowała się smakiem władzy w Afrykańskim buszu Ema zabawiała się ze swoją przyjaciółką Disą. Jednak było już późno i Ema zrobiła się senna.
-No dobrze chyba na dziś wystarczy co?-powiedziała Disi.
-Tak masz racje! Dobranoc idę do siebie na drzewo.-powiedziała Ema.
-Dobranoc!
Ema miała już wspiąć się na drzewo gdy usłyszała głos przerażonej Uny.
-Ratunku!-krzyczała Una.
-Una co ona tu robi?!-zdziwiła się Ema.
Za małą Uną goniła trójka hien.
Ema natychmiast rzuciła się na ratunek siostrze. Ema walczyła zacięcie bo nie chciała stracić swojej siostry.
Nagle do walki dołączył inny lew. Postanowił stanąć w obronie swojego gatunku. Dzięki tajemniczemu nieznajomemu Ema odniosła zwycięstwo. Kiedy hieny uciekły Ema natychmiast pobiegła sprawdzić czy nic nie stało się Unie.
-Wszystko w porządku siostrzyczko?-zapytała przejęta Ema.
-W porządku dziękuje wam!
-Co ty tu w ogóle robisz?!-zapytała Ema.
-Chciałam cię zapytać o to samo! Dlaczego uciekłaś z domu?-powiedziała Una.
Tajemniczy lew stał obok i przyglądał się ze podziwem.
-To nie twoja sprawa dlaczego uciekłam!-powiedziała Ema.
Ema odwróciła się w stronę nieznajomego.
-Dziękuje ci za pomoc. Sama nie dała bym rady.-stwierdziła lwica.
-Nie ma za co cieszę się że pomogłem! A tak w ogóle to nazywam się Kiwa.
-Miło mi poznać jestem Ema!A to jest moja pakująca się w kłopoty siostra Una.
-Również mi miło! Pozwólcie że już pójdę muszę coś załatwić. -powiedział odchodząc Kiwa.
- Nie zły co siostra!-powiedziała z uśmiechem Una.
-Nie żartuj! Zwyczajny!-powiedziała Ema.
-No dobra, dobra!-zaśmiała się Una.
-Po za tym jeszcze mi nie wyjaśniłaś co tu robisz?!
-Ja.... to długa historia!-powiedziała Una.
-To mi ją opowiedz co prawda jest już późno ale chętnie wysłucham!
Una opowiedziała Eme całą historie o tym jak Zira porwała ją i jej brata i zaszantażowała ich ojca.
-To nie możliwe!-zaniemówiła Ema.
-To prawda!-potwierdziła Una.
-Ale jak ty się tu znalazłaś?-zapytała Ema.
-Próbowałam uciec bo Zira powiedziała że potrzebuje tylko Shaki i jutro się mnie pozbędzie!
Wyszłam po cichu i nagle zaczęły ścigać mnie te wstrętne hieny! Kiedy dobiegłam na skraj buszu myślałam że je zgubiłam ale nie była to prawda. I to już cała historia!
-To dobrze że uciekłaś ale trzeba pomóc ojcu i stadu! Zira na pewno nie przystanie na wygnaniu ich na Złą Ziemie! -oznajmiła Ema.
-Dlatego pobiegłam do buszu żeby znaleźć kogoś do pomocy!
Ha ha ale zabawa!
-Co takiego?zapytała zaskoczona Ema.
-Szukały cię najlepiej wyszkolone lwy i lwice na całej Lwiej Ziemi a to właśnie ja cię znalazłam i to przez przypadek!-zaśmiała się dumna z siebie Una.
-Masz racje ale teraz idź już spać!Ja sama muszę się położyć.-powiedziała Ema ziewając.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 9 "Czas na zemstę"

Kiedy wszyscy wrócili na Lwią Skałę zobaczyli w ciężkim stanie nianie Uny i Shaki, Sune. 
-Co się stało i gdzie dzieci?!-powiedział Kovu. 
-Dzieci porwała...-wykrztusiła lwica. 
-Kto?-powiedziała Kiara. 
-Ona!-powiedziała Suna i pokazała na stojącą w cieniu Zire. 
-Zira! Oddaj moje dzieci!-powiedziała Kiara i odepchnęła Zirę na bok. 
Kiara rozejrzała się i zapytała z zapłakanymi oczami. 
-Gdzie one są?!
-Daleko z tond!-zaśmiała się Zira. 
-Czego chcesz?!-zapytał rozgniewany Kovu. 
-Macie z tond odejść na Złą Ziemie! I nie ważcie się wrócić bo inaczej waszym pociechom stanie się krzywda! A wami zajmą się moje hieny!-zarządziła Zira. 
-Dobrze tylko nic nie rób dzieciom!-powiedziała Kiara. 
Stado Kovu wyruszyło w kierunku Złej Ziemi prowadzone przez stado hien. 
Zira została na Lwiej Skale sama z dwójką lwiątek. 
-Możecie się pożegnać z waszym cudownym życiem książątka!-zaśmiała się nowa królowa Zira

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 8 "Zemsta"


Na Lwiej Ziemi zapadła noc, lecz nikt nie kładł się spać. Wszyscy czekali na powrót wysłanych przez Kovu lwów. Nagle zobaczyli ich zbliżających się do Lwiej Skały.
-W końcu  wróciliście!-powiedział Kovu.
-Tak i mamy wam coś do powiedzenia!-powiedział Giza.
-No to słucham.-powiedział Kovu.
-Nie możemy o tym mówić tu wejdźmy do środka!-powiedział Szon.
-Dobrze.
Lwy weszły do środka Lwiej Skały i poprosiły by w grocie został tylko Kovu,Simba,Kiara,Nala i Vitani.
-Ja co ja mam z tym wspólnego?-zapytała Vitani.
-Zaraz się dowiesz!-powiedział Giza.
-Byliśmy w wąwozie i... widzieliśmy... Zirę.-powiedział Szon.
-Co takiego? Zira nie żyje! -zaniemówił Kovu.
-Widzieliśmy ją opowiedziała na wszystko!-powiedział Giza.
-Coś takiego?! Jak byś my mieli jeszcze mało kłopotów!-powiedział Simba.
-Gdzie ona jest?!-zapytał Kovu.
- W takiej jednej szczelinie w wąwozie!-powiedział Szon.
-Prowadźcie!-powiedział Simba.
Simba i Kovu zebrali całe stado i ruszyli za Szonem i Gizą.
-To tutaj!-powiedział Giza.
-Ale tu nikogo nie ma!-powiedział Kovu.
-Jak to?-powiedział Szon.
-Co dokładnie powiedziała do was Zira?!-zapytał Simba.
-Powiedziała żeby nic nie mówić Simbie a my powiedzieliśmy że teraz królem jest Kovu...-powiedział Giza.
-Powiedziała też że wciąż zbiera siły by zacząć żyć na nowo.-powiedział Szon.
-Ona coś kombinuje wiem to!-powiedział Kovu.
-To nie możliwe żeby przez tyle lat nie stanęła na nogi!-powiedziała Kiara.
-To pewne że się poobijała w takim nurcie ale żeby wciąż była słaba.-powiedziała Vitani.
-Dobrze teraz mamy dwie lwice do znalezienia!-powiedział Kovu.
-Jutro rano znowu zaczniemy szukać!-powiedział Szon.
-Dobrze a teraz wracajmy na Lwią Skałę! Jest już późno trzeba iść spać!-powiedział Simba.
W tym samym czasie na Złej Ziemi Zira próbowała przekonać Hieny by zostały jej sprzymierzeńcami. Po długiej dyskusji hieny zostały po stronie Ziry i już wkrótce mieli poznać jej plan zemsty.

Rozdział 7 "Powrót Ziry"


Na Lwiej Ziemi wciąż trwają poszukiwania Emy. Co dziennie król Kovu wysyła zwiadowców by szukali jego córki.
-Znaleźliście ją?-Kovu pyta zwiadowców.
-Nie panie nigdzie jej nie ma...
-Och dobrze idźcie się posilić.
-Dziękujemy panie!
-I co znaleźli ją?-zapytała z przejęciem Kiara.
-Nie.
-Kovu zaczynam się martwić...
-Nie martw się znajdę ją.
-Mam nadzieje skarbie!
-Zaraz wyślę następnych! Idźcie!
-Tak panie!-powiedziała dwójka lwów.(Giza i Szon)
Giza i Hiro poszli na sawannę a później do wodopoju ale nigdzie nie było Emy.
-Hiro, może powinniśmy pójść sprawdzić koło wąwozu?-zasugerował Giza.
-Dobry pomysł chodźmy!
Lwy podeszły do krawędzi i spojrzały w dół wąwozu, był on opustoszały.
-Nikogo tu nie ma! Żaden lew tu nie chodzi od kąt zginą tu Mufasa.-powiedział Giza.
-No i właśnie dla tego powinniśmy to sprawdzić!-powiedział Szon.
Obydwoje zeszli na sam dół wąwozu by się rozejrzeć.
-No i co nikogo nie ma!-powiedział Giza.
-Chyba tak... a może sprawdźmy tę jaskinię!-powiedział pełen entuzjazmu Szon.
Lwy zaglądnęły do środka dość ciasnej jaskini. W środku było dość dużo miejsca i ktoś tam był.
W dali jaskini leżała postać lwicy...
-Tam ktoś jest to chyba Ema!-powiedział Giza.
-Zapytajmy!
-Dzień dobry! Ktoś ty?-zawołał Giza.
Postać podniosła głowę i już po sylwetce było widać że to nie Ema. Lwica spojrzała na lwy swoimi czerwonymi ślepiami ze złowieszczym wyrazem twarzy.
-Och któż to mnie odwiedził?-zapytała się skromnie lwica.
-Ee... przepraszamy ale kim pani jest?-zapytał Szon.
-Ja? Nie znacie mnie? Ja jestem Zira.-powiedziała z chytrym spojrzeniem.
-Zira! To ty żyjesz?!
-Przeciesz spadłaś w przepaść i się utopiłaś w nurcie rwącej wody!-powiedział zdziwiony Szon.
-Bajeczki!-powiedziała Zira.
-Co się stało?
-No dobra opowiem wam wszystko! Kiedy wpadłam do wody uderzyłam się głową o dno i straciłam przytomność. Kiedy się ocknęłam byłam już na lądzie, najwyraźniej woda wyrzuciła mnie na brzeg.
Byłam słaba a było to na terytorium Lwiej Ziemi więc musiałam szybko się ukryć. Znalazłam więc te jaskinie która wydała mi się idealną kryjówką! Od tamtej pory wciąż zbieram siły by wrócić na Złą Ziemie i zacząć żyć od nowa!
-Nie rozumiem to już minęło parę lat! I dalej jesteś słaba?-zapytał Szon.
-Tak ale nie mów nic Simbie będzie się chciał odegrać na mnie i lwicach!
-Ale twoje lwice są już dawno po stronie Simby! A po za ty to teraz królem jest Kovu!-powiedział Giza.
-Na prawdę? Nie wiedziałam!Ale idźcie już muszę odsapnąć!-wygoniła ich Zira.
-Dobrze!-powiedzieli Giza i Szon i oddalili się od Ziry.
Gdy Zira została sama...
-A więc Kovu jest królem... hehehehe!-zaśmiała się złowieszczo Zira.
Gdy Giza i Szon wracali na Lwią Skałę wciąż nie mogli uwierzyć w to co usłyszeli od Ziry.
-Ej Szon!
-Co?
-My naprawdę nic nie powiemy o tym że Zira żyje?
-Oczywiście że powiemy muszą o tym wiedzieć!



piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 6 "Życie bez trosk"



Emie bardzo dobrze żyło się w buszu więc szybko zapomniała o swoich zmartwieniach i postanowiła nigdy nie wracać do domu. Pewnego dnia postanowiła odwiedzić myszkę Disi. Ema podeszła do norki myszki i zawołała.
-Witaj Disi! Jesteś?
-Jasne że jestem głuptasie! Gdzie miała bym chodzić w taki upał!
-Och bo muszę z tobą o czymś porozmawiać wyjdziesz?
-Tak już! No co chcesz powiedzieć?
-Ostatnio dużo rozmyślałam i postanowiłam że przywitam się z Timonem i Pumbą!
-Zwariowałaś mówiłam ci że to zły pomysł!
-Wiem ale nie zmuszą mnie do powrotu.
-Skąd masz pewność?
-Moja intuicja mi tak mówi!
-No dobrze tylko żeby później nie było na mnie!
Lwica poszła na skraj buszu gdzie zaczynała się pustynia. Było to miejsce gdzie jej dziadek po raz pierwszy zobaczył Timona i Pumbe.
-Pumba mieszka dość niedaleko z tond. Musi gdzieś tu być!-mówiła do siebie Ema.
Nagle przed jej oczami ukazały się dwie znajome postacie to był Pumba i jego żona Glira
Ema podeszła do nich i zapytała by się upwnić.
-Cześć ty jesteś Pumba?
-Tak a ty?
-Ja jestem Ema wnuczka Simby.
-Och Pumba to Ema ale ona wyrosła!-powiedziała z radością Glira.
-Tak zmieniła się ogromnie!Jak ją ostatnio widzieliśmy to miała kilka miesięcy!-powiedział uśmiechnięty Pumba.
-Miło mi że mnie pamiętacie!
-Jak mógł bym zapomnieć wnuczkę Simby?!
-Co tu robisz skarbie tak daleko od domu?-zapytała Glira.
-Ja uciekłam bo...
-Co takiego?! Obyś miała dobre powody!-zdziwiła się Glira.
-Ja uciekłam bo ostatnie wydarzenia nie dawały mi spokoju i nie mogłam się z nimi pogodzić.
-Co się stało?! Opowiedz nam!-powiedział Pumba.
-Opowiedz nam ale nie tu choć tam!-postanowiła Glira.
-A więc...-i w tedy przerwał jej Timon.
-Ema! Co ty tu robisz?!-zaniemówił Timon.
-Pamiętasz mnie?-zapytała Ema.
-Tak jak mógł bym zapomnieć! Kochanie choć tu!
Timon zawołał soja żonę i dzieci i zaczął przedstawiać je Emie.
-To jest moja żona Tatiana a to mój synek Rimi a to moja córa Diana.
-Miło mi was poznać!
-Nam również księżniczko!-powiedziała Tatiana.
-Ej Timon przestań przeszkadzać ona miała nam coś opowiedzieć!-zdenerwował się Pumba.
-To teraz opowie nam wszystkim stary świński ryju!-odpowiedział kąśliwie Timon.
-A więc wszystko zaczęło się...-Ema opowiedziała jak straciła brata i jak ciężkie to było dla niej przeżycie.
-Och tak mi cię szkoda kochanie.-powiedziała Glira.
-Ale nie powinnaś uciekać!-powiedział Pumba.
-Tak powinnaś zostać z rodziną!Na pewno martwią się o ciebie.-powiedział Timon.
-Wiem ale...
-Powinnaś tam wrócić potrzebują cie!-powiedziała Tatiana.
-Nie wrócę tam nie zmusicie mnie!
-Spokojnie! Zrobisz jak zechcesz!-powiedział Timon.
Wszyscy patrzyli na Eme z dziwnym wyrazem twarzy. Ema nie mogła tego znieść i odeszła od przepełnionego smutkiem towarzystwa.
-Oni mnie nie rozumieją!Nikt mnie nie rozumie!-powiedziała zapłakana Ema.
Ema wspięła się na pobliskie drzewo i zasnęła...

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 5 "Nie ma jak w buszu"


Kolejne noce były trudne dla Emy. Na Lwiej Sale przez całą noc było słychać szlochanie Kiary, więc by zapomnieć o zmartwieniach Ema wymknęła się nocą do buszu w którym mieszkali Timon i Pumba i postanowiła zostać tam tak długo do puki nie zapomni o zmartwieniach. Nie spała długo bo obudziły ją już pierwsze promienie wschodzącego słońca.
-Och jest tak wcześnie?-powiedziała do siebie Ema.
-Tak to jest jak ktoś jest rannym ptaszkiem!-odpowiedział jej tajemniczy głos.
-Kto to?Kim jesteś?
-Ja jestem Disi i jestem myszką! A ty?
-Och miło mi ! Ja jestem Ema i jak widzisz jestem lwicą.-odpowiedziała Ema.
-Co tu robisz nie widziałam w tym buszu lwa od kąt był tu Simba. Na pewno wież kto to prawda?
-Tak wiem to mój dziadek! -odpowiedziała zdumiona Ema.
-Na prawdę?! Tego się nie spodziewałam.
-...-Ema zarumieniła się.
-No więc co tu robisz skarbie?
-To długa historia...
-To skróć ją bo zaraz obudzą się drapieżniki!
-No dobrze postaram się...
I Ema opowiedziała myszce co skłoniło ją do ucieczki z domu i wszystkie ostatnie wydarzenia.
-To naprawdę przykra historia skarbie... przykro mi z powodu twojego braciszka.
-Dziękuje.
-Ale czy jesteś pewna że dasz sobie tu radę sama?
-Nie jestem sama mam tu przyjaciół mojej rodziny Timona i Pumę.
-A chodzi ci o tych dwóch starych wariatów!
-Wariatów?O co chodzi?
-No jak ci to powiedzieć... mimo to że znaleźli sobie partnerki i mają młode to ciągle zachowują się jak dzieci.
-A bałam się że gorzej...
-Z nimi być już gorzej nie może!
-Rozumiem gdzie mogę ich znaleźć?
-Ej ale jesteś pewna że oni nie odeślą cie do domu?
-Ech może...
-Skarbie to zły pomysł.
-Ale... no dobrze.
-Pewnie jesteś głodna co?
-Tak zaraz coś upoluję!
-Tu nie ma zwierząt którymi żywią się lwy chyba że jak Simba i te durnie zaczniesz jeść robale.
-Ee...
-No?
-Można spróbować!-powiedziała pewnie lwica.
-To choć za mną!
Myszka zaprowadziła Eme do wielkiego pnia i pokazała gdzie powinna szukać robali.
Lwicy nawet podeszło jedzenie robaków ale wciąż myślała o swoim braciszku.
Tym czasem na Lwiej Skale trwały poszukiwania Emy.
-Kovu znalazłeś ją?-pytała zapłakana Kiara.
-Nie a ty?
-Nie!
-Przykro mi skarbie ona chyba uciekła.
-Dlaczego to zrobiła?!
-Może dlatego że rada ustaliła że to ona odziedziczy po mnie tron?!
-Co?!-krzyknęła Kiara.
-Uspokój się!
-Powiedziałeś jej to?
-Nie miałem to ogłosić jak wróci z maluchami do domu! A że wyszło jak wyszło to zupełnie o tym zapomniałem.
-To czemu miała by uciec?
-Może podsłuchała jak rozmawiałem o tym z twoim ojcem?
-Jestem beznadziejną matką straciłam dwójkę dzieci w ciągu jednego tygodnia.
-Uspokój się kochanie wróci. Jak nie zrobi czegoś głupiego!
-Co?!-zaniemówiła Kiara.
-Nic nic...
-Dobrze że została nam jeszcze dwójka.-rozpłakała się Kiara.
-Spokojnie kochanie choć do środka. Będę szukać dalej!
-Dziękuje kochanie...
I znów smutek ogarną Lwią Skałę...

Rozdział 4 "Strata"



   
Kiedy grota była już pełna i wszyscy członkowie rady głowili się nad przyszłością Lwiej Ziemi, Kiara poszła zobaczyć jak radzi sobie jej matka z maluchami. 
-Mamo gdzie są moje dzieci? 
-Obudziły się i Ema zabrała je na sawannę żeby się pobawiły. 
-Och... już się bałam. W takim razie zostawiam cię i wracam na Lwią Skałę. Zobaczę co ustalili. 
-Zaczekaj pójdę z tobą też jestem ciekawa! 
-No dobrze to choć! 
W tym czasie Ema doskonale się bawiła ze swoim rodzeństwem na sawannie. 
-Berek! Goń mnie! 
-Hehehehe! 
-Ej uspokójcie się!-podniosła głos Ema. 
Wszystkie lwiątka stanęły jak wryte i popatrzyły na siostrę. 
-Czy coś się stało?-zapytał Kiro.
-Tak musicie teraz być cicho.-powiedziała szeptem lwica.
-Dlaczego?-zapytała Una.
-Bo lwice wyszły na polowanie a tam jest dość duże stado antylop. Nie chce by się spłoszyły!
No chyba że chcecie być bez obiadu! -wyjaśniła Ema.
-Nie oczywiście że nie.-powiedziały maluchy.
-No dobrze stańcie spokojnie pod tym drzewem i się przyglądajcie.
-A ty nie idziesz polować?-zapytał Shaka.
-Nie ja jestem za młoda a poza tym to nie mogę was zostawić samych.
-W porządku.-odpowiedział Shaka.
Lwice ruszyły do ataku! Niestety Ema nie przewidziała że antylopy pobiegną w ich stronę.
Lwice goniły za antylopami które szybko zbliżały się do Emy i maluchów. Próbowały skierować antylopy w innym kierunku ale zwierzęta były uparte.
-Boje się Ema!-powiedział Kiro.
-Spokojnie jeśli nie odejdziecie od drzewa nic wam nie będzie!-uspokoiła lwiątka Ema.
Niestety lwiątka spanikowały zaczęły uciekać pomiędzy kopytami setki antylop! Ema nie mogła się ruszyć. Ale gdy zobaczyła swojego brata który stał bez ruchu sparaliżowany strachem pośród biegnącej zwierzyny rzuciła się pomiędzy antylopy by mu pomóc.
-Kiro! Uciekaj braciszku!-wrzeszczała Ema. I w tej właśnie chwili dostała po głowie kopytem antylopy i straciła przytomność. Kiedy się ocknęła stada antylop już nie było a obok niej stali  rodzice i stado.
-Co się stało?-zapytała obolała Ema.
-Kochanie nic ci nie jest?!-zapytała zaniepokojona Kiara.
-Nie raczej nie a gdzie lwiątka?!
-Były zdezorientowane i wystraszone więc zasnęły.-uspokoił ją Kovu.
-Och rozumiem. Dużo przegapiłam?
-Nie skarbie,ale byłaś bardzo odważna i wiedz że to nie była twoja wina! -powiedział Kovu.
-Każdemu może się zdarzyć że stado wymknie się z pod kontroli.
-Ale my nie o tym mówimy...-powiedziała zapłakana Kiara.
-O co chodzi mamo?
-Widzisz skarbie... twój braciszek nie miał szczęścia...-powiedział ze smutkiem Kovu.
-Co?!Jak to możliwe!-mówiła ze łzami w oczach Ema.
-No... Kiro nie żyje... Przykro mi. -powiedział Kovu i wskazał na leżącego obok martwego Kiro.
-Nie to nie prawda!!!!!!!!!!!-krzyczała Ema.
Ema,Kiara i Kovu wraz z rodzeństwem stali i płakali nad ciałem biednego małego Kiro...
Mijały godziny aż w końcu zaczeło robić się ciemno...
-Kochani chodźmy nie ważne jak długo będziemy tu stać on już nie wróci...-powiedział ze smutkiem Kovu.
-Masz rację kochanie chodźmy. -powiedziała Kiara.
I cała rodzina poszła w kierunku Lwiej Skały...
Ema tej nocy nie mogła spać więc wyszła z groty i patrzyła się w gwiazdy.
-Dlaczego?Dlaczego?!-pytała lwica lecz nikt jej nie odpowiedział.
Ema zwiesiła głowę w duł i powiedziała:
-Braciszku przysięgam że żadnej antylopie w życiu nie odpuszczę!Każda z nich zapłaci za twoje cierpienie! Pomszczę cię! -mówiła rozpłakana i zraniona Ema.
Przez następne dnie cała Lwia Skała pogrążona była w żałobie, a Ema doskonaliła się w polowaniu by któregoś dnia pomścić swojego braciszka Kiro...

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 3 "Kto będzie królem?!"

Czas szybko płyną i Ema stawała się coraz mądrzejsza i piękniejsza. Niestety ciągle nie chciała zostać królową i nasuwała tą myśl swoim braciom. Niestety chłopcy byli jeszcze mali i nie mieli zamiaru zostać władcami. Jak to lwiątka myślały tylko o zabawie! Ema zaczęła tracić już nadzieję i zaczęła żałować że nie prosiła rodziców o więcej rodzeństwa. Pewnego upalnego dnia król Kovu zwołał posiedzenie na którym miał wybrać swojego następce bądź następczynie...
-Czy są już wszyscy kochanie?-zapytał poddenerwowany Kovu.
-Jeszcze nie brakuje Rafikiego. Spokojnie uspokój się!-uspokoiła męża Kiara.
-Jak mam być spokojny skoro muszę zaraz wybrać następnego władcę Lwiej Ziemi! Nigdy tego nie robiłem!
-Spokojnie dawni władcy są z tobą i pomogą ci! A po za tym mój ojciec ci pomoże!
-Wiem ale mimo to jestem pod wielką presją!
-O idzie Rafiki idź do groty zaprowadzę go tam!
-Dobrze już idę.
-Witaj Rafiki wszyscy już czekają!
-Cudownie przepraszam że czekaliście.
-Ależ to nic takiego!
-Więc dobrze, a jak dzieciątka?
-Które?
-No twoje!
-A ale to już nie są malce tylko małe świrusy.
-To normalne w tym wieku!
-Wiem tylko tak żartuje!
-No dobrze to ja już pójdę bo na pewno się niepokoją.
-Powodzenia i wybierzcie właściwie!
-Dziękuje, postaramy się!
-Dobrze powiedz Kovu że zaraz przyjdę tylko zajrzę do mojej mamy z moimi "malcami".
-Oczywiście!
I na Lwiej Skale zapadła cisza a nikt nie był tak zdenerwowany jak Ema której szczęście zależało od decyzji rady...

Rozdział 2 "Narodziny"

Ema bawiła się akurat na sawannie i wygrzewała się w słońcu kiedy usłyszała krzyk swojej matki.
-Och to już?! Biegnę mamo!
Kiedy Ema dobiegła do matki była już przy niej połowa stada.
-Mamo w porządku? To już?
-Nie skarbie to tylko skurcze.-mówiła z bólem Kiara.
-Jesteś pewna?
-Tak nasilają się coraz bardziej.
-Och, Rafiki miał racje że nie wolno zastawiać cię samej.
-Spokojnie możesz iść na sawannę. Przecież nie możesz przeze mnie zmarnować takiego pięknego wiosennego dnia.
-No dobrze skoro tak uważasz. Pośpij sobie.
-Trzymaj się córcia.
Ema poszła z powrotem na sawannę. Tarzała się w nagrzanej słońcem trawie gdy nagle usłyszała głos ojca.
-Ema choć tu natychmiast!-wrzasną Kovu.
-Już biegnę!
Kovu stał przed Lwią Skałą z nerwową miną.
-Co się dzieje tato?
-Twoja mama rodzi!
-W końcu!
Kovu chodził w kółko przed wejściem do groty a z wewnątrz słychać było krzyki Kiary.
-Denerwujesz się tato?
-A jak myślisz?!
-Spokojnie!
-Kochani?-zapytał Rafiki.
-Co?!-odpowiedzieli.
-Jest już jedna mała główka!
-To chłopiec?-zapytała Ema.
-Nie to dziewczynka!
-Och to wspaniale!-wykrzykną Kovu.
-O jest drugie lwiątko i to jest.... chłopiec!
-Tak mama brata!-wykrzyknęła Ema.
-Och cóż za śliczna parka!-powiedziała Nala.
-Ałuuuuuuuuuuuu!
-O jest trzecie maleństwo!- powiedział Rafiki.
-Co?-zapytał Kovu.
-To kolejny chłopiec!
-Co drugi brat?! Ale mam szczęście!- krzyczała Ema.
-Mamo jak się czujesz?
-W porządku skarbie. Czyż oni nie są słodcy?! Jak ci się podoba twoje rodzeństwo?
-Są śliczni mamo!
-Brawo kochanie! -powiedział Kovu.
-To naprawdę śliczne lwiątka! Ale muszę już iść. Powodzenia przy nadawaniu imion i opieką nad nimi!-powiedział Rafiki i znikną im z oczu.
Rodzice zabrali maluchy na sawannę by spokojnie pomyśleć nad imionami.
-No i co? Jak je nazwiemy?
-Ja mam pomysł!-powiedziała Ema.
-No mów!
-Lwiątek jest trójka i nas jest trójka więc niech każdy z nas nada imię jednemu lwiątku!
-Dobry pomysł skarbie!
-Ja dam imię dziewczynce!-powiedział Kovu.
-Dobrze tato a my damy imiona chłopcom!
-Dobrze ja dam jej na imię Una! Co wy na to?
-Fajne imię! Ale nie lepiej po prababci Sarabi? -zasugerowała Kiara.
-Nie to będzie leprze mamo!
-Dobrze jak uważacie!
-Ten będzie miał na imię Shaka.
-Wspaniale!
-A ja dam temu na imię Kiro.
-Doskonale córciu!
-Wszystkie mają imiona!
-Czy to znaczy że możemy iść spać?!-zapytała zniecierpliwiona Ema.
-Tak a co?
-Bo jestem wykończona! Maluchy i poród matki potrafią dać w kość!
-No dobrze wracajmy na Lwią Skałę.
-Ale obiecajcie mi jedno...
-Co skarbie?
-Obiecajcie mi że to już całe moje rodzeństwo. Ok?
-Oczywiście skarbie! -odpowiedzieli ze śmiechem Kovu i Kiara.
-Ale mówicie serio co nie?!
-...
-Hej odpowie mi ktoś?
-...
-No weźcie nie chce większego rodzeństwa!-krzyczała Ema, pod czas gdy rodzice śmiali się pod nosem.
-No jak zwykle wszyscy mają mnie w nosie!-powiedziała zezłoszczona Ema. Tej nocy nikt nie miał problemów z zaśnięciem bo wszyscy byli zmęczeni wydarzeniami tego wyjątkowego dnia!



Rozdział 1"Brat czy siostra?!"

-Cześć wam! Mam na imię Ema i jestem księżniczką Lwiej Ziemi. Jestem córką króla Kovu i królowej Kiary. A już za parę dni moja mama wyda na świat mojego brata! A przynajmniej mam taką nadzieje że to będzie brat. Chcecie wiedzieć dlaczego tak chcę brata? Ok to wam powiem.
Od kąt skończyłam ssać mleko matki słyszę w kółko "Będziesz wspaniałą królową!"
To mnie dobija! A jak urodzi mi się brat to on zostanie królem! Niczego więcej od życia nie chce niż brata.
Ale wróćmy do rzeczywistości... Właśnie przyszedł Rafiki.
-Witaj Ema! Gdzie znajdę rodziców?
-Witaj! Są w środku Lwiej Skały i czekają na ciebie.
-Dziękuje.Cieszysz się że będziesz miała młodsze rodzeństwo?
-Tak bardzo a zwłaszcza jeżeli będzie to brat!
-Nie mogę tego potwierdzić.
-Szkoda...
-Do zobaczenia księżniczko!
-Pa.
Rafiki poszedł do środka.
-Witajcie wasze wysokości!
-Witaj Rafiki!-przywitała go Kiara.
-Kovu przyjdzie?
-Tak oczywiście. Kovu choć tu skarbie!
-Już skarbie!Witaj Rafiki!
- Witaj!
Rafiki zaczął badać Kiare i po 7 minutach powiedział...
-No do porodu bliżej niż dalej!
-To znaczy?-zapytał poddenerwowany Kovu.
- Poród może się zacząć lada dzień! Radze nie zostawiać Kiary samej.
Para popatrzyła sobie w oczy z uśmiechem na twarzy.
-Ale jeszcze jedno!
-Co takiego?
-Obawiam się że lwiątek jest więcej niż jedno.
-Kovu skarbie czyż to nie wspaniale?!
-....!-Kovu zaniemówił.
-Spokojnie! To nic strasznego. - uspokoił go Rafiki.
-Damy sobie radę i Ema nam pomoże. Jest już prawie dorosła!- powiedziała Kiara
-Masz rację! Nie powinno być tak źle.
-No oczywiście skarbie!-powiedziała Kiara.
-No to ja już będę się zbierał. Wołajcie jak będę potrzebny!
-Dobrze do zobaczenia!-powiedział Kovu.
-A żebyś wiedział że do zobaczenia! - wykrzyknął odchodzący Rafiki.
Kiedy Rafiki poszedł Kiara zasnęła ze zmęczenia.
-Tato!-zawołała Ema.
-Ciiiiiiiiiiiiiiiiiii! Mama śpi!-powiedział Kovu.
-Przepraszam!-powiedziała szeptem Ema.
-O co chodzi?
-Czego się dowiedzieliście od Rafikiego?
- Twoja mama urodzi więcej niż jedno lwiątko.
-Serio? A czy królów może być więcej niż jeden?
-Co masz na myśli?
- No bo jeśli urodzą się chłopcy to odziedziczą tron po tobie co nie?
-Nie mogę ci tego obiecać.
-Ale tato! Ja wiem że jesteś tym zestresowany ale ja nie będę nigdy królową!
-A żebyś wiedziała że będziesz! A teraz idź już spać!
-No dobra ale wrócimy jeszcze do tej rozmowy!
-Żebyś się nie zdziwiła córciu...
I znów zapadła cisza na Lwiej Skale bo wszystkie lwy i lwice pogrążyły się we śnie.
Wszystkie? Nie, nie wszystkie tylko jedna lwica o imieniu Ema nie mogła zmrużyć oka tej nocy.
Ema wyszła z groty i spoglądała w gwiazdy nagle dołączył do niej dziadek Simba.
-Co jest skarbie? Czego nie śpisz?
-Nie mogę spać a ty dziadku?
-Martwię się o moją wnuczkę. Co cię tak trapi że nie możesz spać?
-Moje rodzeństwo...
-Nie cieszysz się?
-Ciesze ale co jak to będą dziewczynki?
-To coś złego? Kovu mówił że ucieszy się z córek tak samo jak z syna.
-Ale ja chcę brata żeby to on rządził Lwią Ziemią!
-Coś takiego?!
-Co?
-Mówisz dokładnie to samo co twoja matka jak była w twoim wieku no może trochę młodsza.
-Serio?
-Tak wnusiu tak powiedziała twoja matka do mnie jak była mała. Twierdziła że nigdy nie zostanie królową.
-I co?
-Kiedy dorosła zmieniła zdanie i została królową. Jesteś do niej podobna. Zobaczysz zmienisz zdanie jak poznasz swoją drugą połowę!
-Nigdy w życiu dziadku!
-Zobaczysz kochanie dorośniesz zmądrzejesz i...
-I co?
-I wpadniesz po uszy! -roześmiał się Simba.
-Ja, ale ja, ale?! Idę spać!-powiedziała załamana Ema i weszła do groty.
-Od razu lepiej... prawda ojcze?-powiedział z uśmiechem Simba patrząc w gwiazdy. I wszedł do groty i zasną.