Czas szybko płyną i Ema stawała się coraz mądrzejsza i piękniejsza. Niestety ciągle nie chciała zostać królową i nasuwała tą myśl swoim braciom. Niestety chłopcy byli jeszcze mali i nie mieli zamiaru zostać władcami. Jak to lwiątka myślały tylko o zabawie! Ema zaczęła tracić już nadzieję i zaczęła żałować że nie prosiła rodziców o więcej rodzeństwa. Pewnego upalnego dnia król Kovu zwołał posiedzenie na którym miał wybrać swojego następce bądź następczynie...
-Czy są już wszyscy kochanie?-zapytał poddenerwowany Kovu.
-Jeszcze nie brakuje Rafikiego. Spokojnie uspokój się!-uspokoiła męża Kiara.
-Jak mam być spokojny skoro muszę zaraz wybrać następnego władcę Lwiej Ziemi! Nigdy tego nie robiłem!
-Spokojnie dawni władcy są z tobą i pomogą ci! A po za tym mój ojciec ci pomoże!
-Wiem ale mimo to jestem pod wielką presją!
-O idzie Rafiki idź do groty zaprowadzę go tam!
-Dobrze już idę.
-Witaj Rafiki wszyscy już czekają!
-Cudownie przepraszam że czekaliście.
-Ależ to nic takiego!
-Więc dobrze, a jak dzieciątka?
-Które?
-No twoje!
-A ale to już nie są malce tylko małe świrusy.
-To normalne w tym wieku!
-Wiem tylko tak żartuje!
-No dobrze to ja już pójdę bo na pewno się niepokoją.
-Powodzenia i wybierzcie właściwie!
-Dziękuje, postaramy się!
-Dobrze powiedz Kovu że zaraz przyjdę tylko zajrzę do mojej mamy z moimi "malcami".
-Oczywiście!
I na Lwiej Skale zapadła cisza a nikt nie był tak zdenerwowany jak Ema której szczęście zależało od decyzji rady...
Ema nie chce być królową tak jak jej matka Kiara. :) Ale jeszcze zmięknie zanim dorośnie, a przynajmniej tak myślę.
OdpowiedzUsuń