-Cześć wam! Mam na imię Ema i jestem księżniczką Lwiej Ziemi. Jestem córką króla Kovu i królowej Kiary. A już za parę dni moja mama wyda na świat mojego brata! A przynajmniej mam taką nadzieje że to będzie brat. Chcecie wiedzieć dlaczego tak chcę brata? Ok to wam powiem.
Od kąt skończyłam ssać mleko matki słyszę w kółko "Będziesz wspaniałą królową!"
To mnie dobija! A jak urodzi mi się brat to on zostanie królem! Niczego więcej od życia nie chce niż brata.
Ale wróćmy do rzeczywistości... Właśnie przyszedł Rafiki.
-Witaj Ema! Gdzie znajdę rodziców?
-Witaj! Są w środku Lwiej Skały i czekają na ciebie.
-Dziękuje.Cieszysz się że będziesz miała młodsze rodzeństwo?
-Tak bardzo a zwłaszcza jeżeli będzie to brat!
-Nie mogę tego potwierdzić.
-Szkoda...
-Do zobaczenia księżniczko!
-Pa.
Rafiki poszedł do środka.
-Witajcie wasze wysokości!
-Witaj Rafiki!-przywitała go Kiara.
-Kovu przyjdzie?
-Tak oczywiście. Kovu choć tu skarbie!
-Już skarbie!Witaj Rafiki!
- Witaj!
Rafiki zaczął badać Kiare i po 7 minutach powiedział...
-No do porodu bliżej niż dalej!
-To znaczy?-zapytał poddenerwowany Kovu.
- Poród może się zacząć lada dzień! Radze nie zostawiać Kiary samej.
Para popatrzyła sobie w oczy z uśmiechem na twarzy.
-Ale jeszcze jedno!
-Co takiego?
-Obawiam się że lwiątek jest więcej niż jedno.
-Kovu skarbie czyż to nie wspaniale?!
-....!-Kovu zaniemówił.
-Spokojnie! To nic strasznego. - uspokoił go Rafiki.
-Damy sobie radę i Ema nam pomoże. Jest już prawie dorosła!- powiedziała Kiara
-Masz rację! Nie powinno być tak źle.
-No oczywiście skarbie!-powiedziała Kiara.
-No to ja już będę się zbierał. Wołajcie jak będę potrzebny!
-Dobrze do zobaczenia!-powiedział Kovu.
-A żebyś wiedział że do zobaczenia! - wykrzyknął odchodzący Rafiki.
Kiedy Rafiki poszedł Kiara zasnęła ze zmęczenia.
-Tato!-zawołała Ema.
-Ciiiiiiiiiiiiiiiiiii! Mama śpi!-powiedział Kovu.
-Przepraszam!-powiedziała szeptem Ema.
-O co chodzi?
-Czego się dowiedzieliście od Rafikiego?
- Twoja mama urodzi więcej niż jedno lwiątko.
-Serio? A czy królów może być więcej niż jeden?
-Co masz na myśli?
- No bo jeśli urodzą się chłopcy to odziedziczą tron po tobie co nie?
-Nie mogę ci tego obiecać.
-Ale tato! Ja wiem że jesteś tym zestresowany ale ja nie będę nigdy królową!
-A żebyś wiedziała że będziesz! A teraz idź już spać!
-No dobra ale wrócimy jeszcze do tej rozmowy!
-Żebyś się nie zdziwiła córciu...
I znów zapadła cisza na Lwiej Skale bo wszystkie lwy i lwice pogrążyły się we śnie.
Wszystkie? Nie, nie wszystkie tylko jedna lwica o imieniu Ema nie mogła zmrużyć oka tej nocy.
Ema wyszła z groty i spoglądała w gwiazdy nagle dołączył do niej dziadek Simba.
-Co jest skarbie? Czego nie śpisz?
-Nie mogę spać a ty dziadku?
-Martwię się o moją wnuczkę. Co cię tak trapi że nie możesz spać?
-Moje rodzeństwo...
-Nie cieszysz się?
-Ciesze ale co jak to będą dziewczynki?
-To coś złego? Kovu mówił że ucieszy się z córek tak samo jak z syna.
-Ale ja chcę brata żeby to on rządził Lwią Ziemią!
-Coś takiego?!
-Co?
-Mówisz dokładnie to samo co twoja matka jak była w twoim wieku no może trochę młodsza.
-Serio?
-Tak wnusiu tak powiedziała twoja matka do mnie jak była mała. Twierdziła że nigdy nie zostanie królową.
-I co?
-Kiedy dorosła zmieniła zdanie i została królową. Jesteś do niej podobna. Zobaczysz zmienisz zdanie jak poznasz swoją drugą połowę!
-Nigdy w życiu dziadku!
-Zobaczysz kochanie dorośniesz zmądrzejesz i...
-I co?
-I wpadniesz po uszy! -roześmiał się Simba.
-Ja, ale ja, ale?! Idę spać!-powiedziała załamana Ema i weszła do groty.
-Od razu lepiej... prawda ojcze?-powiedział z uśmiechem Simba patrząc w gwiazdy. I wszedł do groty i zasną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz