czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 13 "Tajemnicze miejsce"

 
Następnego dnia Ema wstała bardzo wcześnie by zająć się Uną i zdążyć na spotkanie z Kiwą. 
Ema złapała na śniadanie kilka myszy i zaniosła je młodszej siostrze. Kiedy obydwie były syte Ema powiedziała do siostry: 
-No dobrze dzisiaj wychodzę gdzieś z Kiwą a ty zostajesz tutaj. Nie ruszaj się z pod teko drzewa w razie kłopotów wchodź wysoko na drzewo. Dobrze? 
-Jasne tak zrobię! A gdzie idziecie?-zapytała Una. 
-Jak bym wiedziała to bym ci powiedziała. 
Nagle Ema dostrzegła na horyzoncie Kiwe który zmierzał w ich kierunku.
-No dobra idzie. Właź na drzewo!-powiedziała pełna nerwów Ema. 
-No dobrze już dobrze.
-Hej Ema jestem trochę szybciej ale jeśli masz coś jeszcze do zrobienia to poczekam.-przywitał się Kiwa. 
-Nie. Możemy już iść.-oznajmiła Ema. 
-No dobra zamknij oczy.
-Po co?-zapytała ze zdziwieniem lwica. 
-Bo to miejsce to niespodzianka. 
-No dobrze ale mów w razie gdyby na drodze pojawiła się przeszkoda. 
-Dobrze powiem. Chodź poprowadzę cię!-powiedział pewny siebie Kiwa. 
Kiedy doszli na miejsce... 
-No to już jesteśmy możesz otworzyć oczy!-powiedział Kiwa. 
Ema otworzyła oczy i nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Przed jej oczami ukazał się przepiękny wodospad o którym opowiadał jej dziadek. 
-Jej ja znam to miejsce!-powiedziała zaskoczona Ema.
-Serio?
-Tak mój dziadek mi o nim opowiadał!-ucieszyła się Ema. 
-No dobra to chodź!
Kiwa i Ema wspinali się po wysokich skałach. 
-Jeszcze daleko?-zapytała Ema. 
-Nie widzisz tę dużą półkę skalną to tam idziemy! 
-No dobrze...-w jednej chwili Ema pośliznęła się i zaczęła spadać. Na szczęście Kiwa zdążył ją złapać za łapę. 
-Trzymam cię spokojnie!-powiedział Kiwa. 
-Dzięki!
Kiwa wciągną Emę na górę i razem wspięli się na półkę skalną. 
-No to już jesteśmy!-powiedział Kiwa. 
-A jak masz zamiar z tond zejść?!-zezłościła się Ema. 
-Zobaczysz w swoim czasie.-uśmiechną się Kiwa. 
-Tak się zastanawiam jak to jest że jesteś samotnym lwem wczoraj mówiłeś że miałeś stado?-zapytała się Ema. 
-Ja odszedłem bo przegrałem...-powiedział ze zwieszoną głową Kiwa.
-Przegrałeś? Jak to? Nie rozumiem.-zdziwiła się Ema. 
-No ja walczyłem z innym lwem o władze którą powinienem odziedziczyć po moim ojcu i wujku. 
Ale ten lew o imieniu Rich chciał żebym udowodnił że jestem wart by być królem. 
Najgorsze w tym wszystkim było to że on wygrał i upokorzył mnie a skoro przegrałem to odszedłem. 
-Ale przecież to że przegrałeś w walce nie oznacza że nie był byś dobrym królem! Władza to nie tylko siła ale także intelekt.-powiedziała Ema. 
-Masz racje ale to już nic nie zmieni.-zasmucił się Kiwa. 
-Wiesz między nami jest taka różnica że ja nie chciałam być królową mojego stada a ty chciałeś ale nie mogłeś. 
-To dlatego uciekłaś?! Egoistka!-powiedział Kiwa. 
-Wiem ale zawsze chętnie pomagałam stadu ale nie chcę być królową. 
-Za dużo ale.-zaśmiał się Kiwa. 
-No dobrze ale ciągle nie powiedziałeś mi co z tym synem króla Simby. 
-A no tak miałem ci opowiedzieć! Dzięki za przypomnienie bo zapomniałem. 
-A wiec?-zapytała Ema. 
-Opowiem ci jutro.-zaśmiał się Kiwa i zaczął uciekać przed Emą. 
Ema natychmiast ruszyła za nim. 
-Ale mi obiecałeś!Wracaj!-krzyczała Ema. 
-Zachowujesz się jak małe lwiątko!-powiedział Kiwa. 
-To mi opowiedz!-powiedziała Ema. 
-Po obiedzie. Choć coś upolować!-powiedział Kiwa. 
-No dobrze. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz