Kiedy Ema uciekła od Kiwy z krzaków wyszła Una.
-Co ty tu robisz?-zapytał Kiwa.
-Słyszałam waszą dyskusję!-powiedziała Una.
-I co?
-To że masz ją przeprosić!
-Co niby dlaczego?!-zapytał Kiwa.
-I ty się jeszcze pytasz?!-zdenerwowała się Una.
-Dlaczego ty nie śpisz?!-zapytała Kiwa.
-Bo usłyszałam waszą kłótnie. A w ogóle to nie zmieniaj tematu!
-Niezłe z ciebie ziółko mała!-powiedział Kiwa.
-Nie jestem mała! A ty masz ją przeprosić!
-No dobrze. Jutro!
-Dzisiaj!-rozkazała Una.
-No dobra dobra! Mała!
-Nie jestem mała!-krzyczała Una.
Kiwa poszedł pod drzewo na którym szlochała Ema.
-Ema!Ema!-zawołał Kiwa.
-Kto to? Ach to ty co tu jeszcze robisz!-oburzyła się Ema.
-Ja... twoja siostra... przekonała minie...-jąkał się Kiwa.
-No co?
-Twoja siostra przekonała mnie żebym z tobą porozmawiał.
-Po co?
-Bo chce ci wyjaśnić dlaczego nie wolno zaczynać z Zirą.
-Co? No dobra.
-A więc zdarzyło się to kiedy Zira została wygnana...
A więc było sobie dwóch braci jeden z nich był królem stada a ten drugi młodszy to mój ojciec.
Pewnego dnia gdy ich stado wędrowało po sawannie natknęło się na stado Ziry.
Mój wujek król dobrze wiedział że Zira nie jest na swoim terytorium. Twój dziadek który wygnał Zirę zaraz po tym jak zabiła mu syna, zakazał wchodzić jej i jej stadu na Lwią Ziemie. Dlatego też wujek postanowił powiedzieć o tym Simbie.
-Syna?-zdziwiła się Ema.
-Tak, syna później ci wyjaśnię.
-Dobrze.
-Zira szybko dowiedziała się że wujek powiedział królowi Smbie o jej złamaniu prawa.
Nie była z tego zadowolona. Zira postanowiła się zemścić. Kiedyś w nocy zakradła się do naszego stada i zabiła mojego wujka. Na początku nie wiedzieliśmy kto to zrobił ale zostawiła ślady które prowadziły do Złej Ziemi.
-I to tyle?
-Nie słuchaj dalej. Po paru latach kiedy mój ojciec był już dojrzałym lwem i miał już żonę Zira uderzyła ponownie. Moi rodzice świętowali wtedy ciąże mojej mamy. Zira szykowała się akurat do bitwy z twoim dziadkiem. Przechodziła niedaleko i usłyszała jak rodzice rozmawiają o tym jak nawą mnie jak się urodzę.
Zira uśmiechnęła się i powiedziała do swoich lwic."No do ataku! Zrobicie sobie mały trening przed bitwą!"
Mama zdążyłas uciec z resztą stada ale mój ojciec został ofiarą Ziry która własnoręcznie go dobiła.
Później rozegrała się bitwa pomiędzy stadem Ziry a Simby.
-Tak wiem o tym! Na koniec tej bitwy Zira spadła w przepaść!
-Tak. Teraz rozumiesz? Jeśli zadrzesz z Zirą postawisz krzyżyk nie tylko na sobie ale także na swych bliskich.
-Ale jeśli się poddam to będzie koniec z moim stadem.
-Ech.-uśmiechną się do Emy, Kiwa.
-Cóż pomyślimy o tym rano.
-Co?Więc jednak mi pomożesz?
-Tak. A przynajmniej spróbuje.
-Dzięki ale nie powiedziałeś mi jeszcze co z tym synem Simby...
-Wystarczy tych historii na jedną noc. Do jutra !
-Ale gdzie się spotkamy?
-Przyjdę tu po ciebie i pokażę ci fajne miejsce. Musisz się trochę zabawić!-powiedział z uśmiechem Kiwa.
-No skoro tak. To do jutra!-powiedziała zaskoczona Ema.
Kiwa odszedł w swoim kierunku a Ema poszła spać na gałąź obok swojej siostry Uny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz